Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fundacja dla Szczeniąt uważa, że psy z Węgorzyna zaraziły się parwowirozą w gminnych kojcach. Urząd Gminy Ryńsk odpowiada

Karina Knorps-Tuszyńska
Karina Knorps-Tuszyńska
Mieszkance Węgorzyna w gminie Ryńsk w powiecie wąbrzeskim urzędnicy z gminy Ryńsk odebrali kilkanaście psów, które z głodu zjadały szczenięta
Mieszkance Węgorzyna w gminie Ryńsk w powiecie wąbrzeskim urzędnicy z gminy Ryńsk odebrali kilkanaście psów, które z głodu zjadały szczenięta Facebook/Fundacja dla Szczeniąt Judyta
Z naszą redakcją skontaktował się Czytelnik, który przekazał nam informacje, że psy odebrane mieszkance Węgorzyna przez urzędników z Urzędu Gminy w Ryńsku w powiecie wąbrzeskim, a następnie przechowywane w przechowalni gminnej zostały zarażone parwowirozą i wskutek tej choroby większość z nich nie przeżyła. Zapytaliśmy Urząd Gminy w Ryńsku, czy rzeczywiście doszło do takiej sytuacji. Mamy komentarz gminy.

Wideo, na którym widać psy odebrane mieszkance Węgorzyna:

Psy odebrane mieszkance Węgorzyna zostały zarażone parwowirozą w kojcach Urzędu Gminy Ryńsk? Tak uważają wolontariusze Fundacji dla Szczeniąt Judyta

Do naszej redakcji zwrócił się Czytelnik, który przekazał nam informacje, że psy odebrane mieszkance Węgorzyna przez urzędników z Urzędu Gminy w Ryńsku w powiecie wąbrzeskim, a następnie przechowywane w przechowalni gminnej zostały zarażone parwowirozą. O odebraniu psów mieszkance Węgorzyna, która ok. 20 zwierząt trzymała w trzydziestometrowym mieszkaniu, a które z głodu zjadały szczenięta pisaliśmy tutaj i tutaj.

- W przechowalni tymczasowej dla zwierząt w Przydworzu panował wirus. Poprzednie psy tam trzymane miały parwowirozę i po tej sytuacji pracownicy gminy zaniedbali sprawę, nie zdezynfekowali kojców, a w to miejsce trafiły pieski z Węgorzyna. Piesek, którego zaadoptowała mieszkanka Wąbrzeźna zmarł następnego dnia, podobno kilka psów, które trafiły do Fundacji Judyta też zdechło, wszystkie z parwowirozą!

- przekazał nam Czytelnik.

Wirus parwowirozy objawia się m.in. biegunką oraz wymiotami, często krwistymi. Tak było też w tym przypadku.

Fundacja dla Szczeniąt Judyta, do której ostatecznie trafiła większość psów z Węgorzyna przekazała za pośrednictwem Facebooka, że 12 psów, które trafiło do nich z gminnego kojca było zarażonych parwowirozą. - To co zobaczyliśmy było jak cios w brzuch. Niemierzalna temperatura. Wymioty i krwista biegunka. Odwodnienie. Brak sił. Psy w agonii! Jeden z nich umarł, gdy tylko odjechał samochód, który go przywiózł. Nie zdążyliśmy nic zrobić! Ale nie było czasu na rozpacz. Reszta psów natychmiast dostała leki, kroplówki nawadniające, by miały szansę przeżyć i wytrzymać transport do szpitala - przekazali za pośrednictwem mediów społecznościowych wolontariusze z Fundacji dla Szczeniąt Judyta, którzy od wielu lat zajmują się zwierzętami chorymi nie tylko na parwowirozę, ale także na inne choroby zakaźne. Jak dodali, psy umierały na rękach. Małgorzata Judyta Brzezińska, wiceprezes i założyciel Fundacji dla Szczeniąt Judyta mówi nam, że jeden pies przyjechał już martwy, kolejny padł kilka godzin później, a kolejny w domu, do którego trafił po adopcji. Do zarażenia wirusem parwowirozy, który - według wolontariuszy - czaił się w gminnych kojcach, do skrajnego wychudzenia, wyniszczenia organizmu psów wskutek głodu w domu mieszkanki Węgorzyna doszło także zapalenie płuc, spowodowane - według wolontariuszy fundacji - przebywaniem zwierząt w zimnych gminnych kojcach, na mrozie. Wolontariusze podkreślają, że psy nie były przyzwyczajone do zewnętrznych warunków (cały czas przebywały w domu). Małgorzata Judyta Brzezińska, wiceprezes i założyciel Fundacji dla Szczeniąt Judyta mówi nam, że oczywistym jest doprowadzenie do zapalenia płuc, gdy psy mieszkające w domu trafiają do budy w czasie, gdy na dworze jest minut kilka stopni Celsjusza.

Psy odebrane mieszkance Węgorzyna były leczone, mimo to spośród 12, które trafiło do Fundacji dla Szczeniąt Judyta przeżyła połowa. Na nagraniu dostępnym pod tekstem widać psy, które przeżyły. Wszystkie, oprócz białego, czekają wciąż na adopcję.

Urzędnicy z gminy Ryńsk odpowiadają na zarzuty wolontariuszy Fundacji dla Szczeniąt Judyta

Zapytaliśmy Urząd Gminy w Ryńsku, czy rzeczywiście doszło do tego, że psy zaraziły się parwowirozą w gminnych kojcach.

- Do zakażenia psów odebranych mieszkance Węgorzyna nie doszło w klatkach przechowalni gminnej. Do momentu pojawiania się zwierząt odebranych z Węgorzyna nie odnotowaliśmy przypadków pojawienia się wirusa, czy to w postaci nagłych padnięć zwierząt czy podstawowych objawów chorobowych. Podobnie wśród zwierząt oddanych do schroniska, z którym mamy podpisaną umowę. Zwierzęta, które trafiają do klatek, czekając na miejsce w schronisku są poddawane oględzinom bądź badaniom weterynaryjnym w zależności od stanu ich zdrowia. Psy zostały odebrane mieszkance Węgorzyna z uwagi na rażące zaniedbania w utrzymaniu oraz niekorzystne warunki bytowe, w tym nadmierne zagęszczenie, niekontrolowane rozmnażanie i padnięcia zwierząt. Psy nie były nigdy szczepione na podstawowe choroby zakaźne, a ich stan zdrowotny był różny. To warunki, w jakich były przetrzymywane sprzyjają rozwojowi chorobom wirusowym w tym parwowirozie

- przekazał nam Łukasz Gapiński, zastępca wójta gminy Ryńsk.

Małgorzata Judyta Brzezińska, wiceprezes i założyciel Fundacji dla Szczeniąt Judyta uważa jednak, że nie ma innej możliwości niż zarażenie psów z Węgorzyna w gminnej przechowalni, ponieważ objawy u zarażonych parwowirozą zwierząt pojawiają się po ok. 5-7 dniach od zarażenia i - jak nam mówi - po tylu dniach pojawiły się od czasu, gdy psy były w gminnej przechowalni.

Małgorzata Judyta Brzezińska zaznacza, że w kojcach, w których przebywało zarażone parwowirozą zwierzę nie mogą być przechowywane inne zwierzęta przez okres od pół roku do półtora roku.

Mieszkanka Węgorzyna, która w fatalnych warunkach trzymała trzydzieści psów nie chce się przeprowadzić do innego mieszkania komunalnego. Uważa, że będzie w nim miała zbyt mało miejsca, mimo że nie będzie w nim już kilkunastu psów

Warto zaznaczyć, że mieszkanka Węgorzyna, której odebrano psy mieszkała w domu komunalnym gminy Ryńsk wraz z czterema członkami rodziny i z około dwudziestoma psami na 30 metrach kwadratowych (a wcześniej nawet z trzydziestoma psami!). Do gminy Ryńsk zwraca się jednak z pretensjami o to, że urzędnicy gminni chcą, aby przeprowadziła się wraz z członkami rodziny do innego mieszkania - w Orzechowie. Kobieta uważa, że nie będzie mogła się z rodziną zmieścić w tym mieszkaniu, choć - zaznaczmy - będzie miała w nim mniej o ok. 15 zwierząt! Zapytaliśmy gminę, czy ma prawo w każdej chwili zmienić mieszkanie komunalne mieszkance, która się z tym nie zgadza.

- W kwestii lokalu mieszkalnego zajmowanego przez mieszkankę Węgorzyna informuję, iż w wyniku silnego zdewastowania wymaga on gruntownego remontu i z tego tytułu zaistniała potrzeba przeniesienia lokatorki do nowego lokalu komunalnego w miejscowości Orzechowo. Nie ma tu, zatem mowy o jakiejkolwiek eksmisji, a jedynie zamianie lokalu mieszkalnego, do czego gmina ma prawo, jako administrator mieszkań komunalnych/

- przekazał nam Łukasz Gapiński, zastępca wójta gminy Ryńsk.

Fundację dla Szczeniąt Judyta i psy z Węgorzyna można wspierać pod tym linkiem oraz finansowo dokonując przelewów on-line poprzez Przelewy24: https://fundacjajudyta.com/Support
lub tradycyjnie:
Nowy Białynin 43 96-513 Nowa Sucha
Bank Millenium 22 1160 2202 0000 0003 2388 6706
IBAN : PL22 1160 2202 0000 0003 2388 6706
SWIFT : BIGBPLPW
PayPal: [email protected]

Wideo, na którym widać psy odebrane mieszkance Węgorzyna:

Czy planujesz zaszczepić się przeciwko COVID-19?

  1. 52.10%
  2. 33.61%
  3. 14.29%
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wabrzezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto